Każdego
dnia mijasz kilkadziesiąt nie ważnych osób oraz kilka bliskich twemu sercu.
Każdego
dnia mijasz ludzi, często nie wiedząc kim są.
Nie wiesz kogo spotykasz.
Mijasz
dziewczynę uśmiechniętą, rozgadaną z towarzyszącą jej przyjaciółką.Mijasz
dziewczynę, w twoim mniemaniu, normalną.
Mijasz
mnie, nie wiedząc nic.
Nie wiesz
, co siedzi w mojej głowie. Nie wiesz co mam w sercu.
Nie wiesz czy wszystko jest dobrze czy wręcz
przeciwnie.
Nie wiesz o mnie nic, więc nie waż się mnie oceniać.
Nie
oceniaj ludzi, nie mów, ze jest gruba. Bo nie wiesz, co ją w życiu spotkało.
Może jest chora a może po prostu leniwa. Nie wiesz, więc nie oceniaj.
*
Zielonożółta
maź wypływająca z nosa, zaczerwienione oczy i dreszcze sodowane gorączką. Tak
od paru dni wygląda moje życie. Kaszlenie i kichanie. Moja odporność już dawno pojechała sobie na wakacje
organizm nie ma sił na walkę. Wszystko
jest do dupy, nawet moje ukochane prawo, które studiuję pod prawie dwóch lat. Miałam
dość. Chciałabym się zaszyć gdzieś daleko z dala od problemów.
Chciałabym żyć jak kiedyś.
Chciałabym znów być dzieckiem, cofnąć się do etapu kiedy żyłam beztrosko.
Chciałabym być silniejsza i w końcu wygrać, a nie każdego dnia powtarzać sobie, że to ostatni raz lub „od jutra”.Wytarłam nos z białą chusteczkę, wpatrując się w ekran laptopa. Musiałam czymś zająć swoje myśli, żeby znów nie popaść w trans. Obiecałam sobie. Obiecałam. Głos w mojej głowie mówił jednak coś innego. Pchał mnie w kierunku kuchni.
Chciałabym żyć jak kiedyś.
Chciałabym znów być dzieckiem, cofnąć się do etapu kiedy żyłam beztrosko.
Chciałabym być silniejsza i w końcu wygrać, a nie każdego dnia powtarzać sobie, że to ostatni raz lub „od jutra”.Wytarłam nos z białą chusteczkę, wpatrując się w ekran laptopa. Musiałam czymś zająć swoje myśli, żeby znów nie popaść w trans. Obiecałam sobie. Obiecałam. Głos w mojej głowie mówił jednak coś innego. Pchał mnie w kierunku kuchni.
Wirginia, ogarnij się. Obiecałaś sobie.
Tylko, że
znów złamię tą obietnicę i pójdę. Wiem to. Jestem zbyt słaba. Długo nie trzeba
było czekać na moje załamanie, bo już po paru minutach stałam oparta o blat i
próbowałam walczyć z sobą. Zagryzłam
dolną wargę, sięgając po słodkości, które jeszcze zostały w szafce. Zamarłam, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
Rzuciłam paczkę ciastek na stolik i podążyłam do korytarza z zamiarem
otworzenia drzwi.
Ujrzałam chłopaka, który wprowadził się jakiś czas temu do mieszkania nade mną. Widziałam go już parokrotnie i za każdym razem wyglądał na jakiegoś takiego spoconego. Teraz uśmiechał się serdecznie w moim kierunku, trzymając w rękach torbę z Biedronki.
-Cały blok słyszy, że kichasz. – oznajmił, pakując się do mieszkania bez mojej zgody. –Fabian jestem.
-Mógłbyś wyjść? – założyłam ręce na piersi.
-Niegościnna jesteś.
-Wirginia dla ścisłości. – wskazałam mu drzwi.
–Czego chcesz?
-Spokoju dla bloku. – wszedł w głąb mojego niewielkiego lokum. Poruszał się po nim jakby dobrze je znał. Udał się do kuchni, gdzie stanął przy stole i zaczął wyciągać z torby przyniesione przez siebie rzeczy.
-O ciacha! – powiedział wesoło i otworzył sobie paczkę Delicji. Miałam ochotę go zabić.-Idź pod koc, a ja zrobię ci coś co postawi cię na nogi
.-Wątpię. – mruknęłam obrażona, idąc do pokoju. Rozsiadłam się na stalowej kanapie i przykryłam się ciemnym kocem.
Ujrzałam chłopaka, który wprowadził się jakiś czas temu do mieszkania nade mną. Widziałam go już parokrotnie i za każdym razem wyglądał na jakiegoś takiego spoconego. Teraz uśmiechał się serdecznie w moim kierunku, trzymając w rękach torbę z Biedronki.
-Cały blok słyszy, że kichasz. – oznajmił, pakując się do mieszkania bez mojej zgody. –Fabian jestem.
-Mógłbyś wyjść? – założyłam ręce na piersi.
-Niegościnna jesteś.
-Wirginia dla ścisłości. – wskazałam mu drzwi.
–Czego chcesz?
-Spokoju dla bloku. – wszedł w głąb mojego niewielkiego lokum. Poruszał się po nim jakby dobrze je znał. Udał się do kuchni, gdzie stanął przy stole i zaczął wyciągać z torby przyniesione przez siebie rzeczy.
-O ciacha! – powiedział wesoło i otworzył sobie paczkę Delicji. Miałam ochotę go zabić.-Idź pod koc, a ja zrobię ci coś co postawi cię na nogi
.-Wątpię. – mruknęłam obrażona, idąc do pokoju. Rozsiadłam się na stalowej kanapie i przykryłam się ciemnym kocem.
Upadłam na głowę. Przecież ja go nie znam.
Przecież przy nim nie zrobisz nic głupiego. Będzie cię pilnował. Przynajmniej teraz.
Przecież przy nim nie zrobisz nic głupiego. Będzie cię pilnował. Przynajmniej teraz.
od autorki: Coś spontanicznego, coś cholernie dla mnie trudnego, coś mojego. Coś podobnego do tego co wcześniej napisałam, ale jednocześnie coś innego. Coś, w moim wykonaniu, tragicznego. Nie wiem czy będę to kontynuować, ale wpiszcie się tu
O, ja tu będę.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny prolog. Będę tu.
OdpowiedzUsuńProsiłabym o informowanie mnie w zakładce WASZE HISTORIE, a nie pod rozdziałami. Z góry dziękuje.
Zapraszam na prolog nowej historii.
Młoda dziewczyna której los rzuca kolejną kłodę pod nogi, dzięki której traci słuch i on zauroczony siatkarz pragnący odnaleźć dziewczynę. Czy między nimi zrodzi się uczucie? Dowiecie się w 15 odcinkowej opowiastce.
http://ciszamoimswiatem.blogspot.com/
Pozdrawiam Annie
Kontynuuj, kontynuuj.. : )
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zaczyna.
Czekam na więcej.
Pozdrawiam.
Oesu, Fabian. Padam.
OdpowiedzUsuńŚwietny początek. I to wcale nie będzie tragiczne? Dlaczego tak uważasz? Od początku jest już piękne i na pewno tu będę.
Fabian skutecznie postawi ją na nogi. Jeszcze będzie latała po tym bloku góra-dół, góra-dół. W końcu to Drzyzga *.* A Wirginia się przełamie i będzie silniejsza, o wiele bardziej silniejsza. No więc czekam na kolejny. I kontynuuj to dalej, proszę ;3
No mam nadzieję, że syn pana komentatora zdziała coś :)
OdpowiedzUsuńfajnie się zaczyna. Wirginia jest jak widać dziewczyną z problemami.
Nikt nie ma prawa oceniać ludzi po wyglądzie. Mówię to z własnego doświadczenia
Dobrze wiesz, że będę. Zawsze i wszędzie <3
OdpowiedzUsuńAlbo kilkudziesięciu ludzi, albo kilkadziesiąt osób. Perspektywiczny początek. Bulimia? Lubię Fabiana q sumie. Chorować za to nie.koniecznie
OdpowiedzUsuńZaczyna się naprawdę ciekawie. Wiem, że historie osobiste, przeżyte na własnej skórze, pisze się znacznie trudniej niż te wymyślone, ale wierzę, że dasz radę! :) :*
OdpowiedzUsuńBędę tu zaglądać, z wielką chęcią!:*
pozdrawiam i całuję,
Patex.
Iśka to jest genialne!!! I czy tobie się to podoba czy nie, to będzie to kontynuować już ja o to zadbam ;)
OdpowiedzUsuńwstęp jest niesamowity i taki prawdziwy, zakochałam się na dzień dobry <3
OdpowiedzUsuńpoza tym, mogę sobie przybić piątkę z Wirginią, akurat też trwam w takim stanie co ona.
masz to pisać dalej, bo ja to lubię, lubię.
i Fabiana lubię, o.
ohh! podoba mi się to :D Fabian... to było zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się! Zdecydowanie będę śledzić ich losy! No i kontynuuj oczywiście. Lubię Fabiana!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym opowiadaniu od pierwszego wejrzenia:P Hm.. Fabiś ratownik od kataru. :) Widać ma w sobie to coś że główna bohaterka go wpuszcza i idzie sobie spokojnie na kanapę:)
OdpowiedzUsuńTak wiem krótko, ale późna pora = moje nie kontaktowanie.
Pisz jak najszybciej coś następnego:)
POZDRAWIAM !!!
Paulka
Za krótko, bo ja chcę więcej. Podoba mi się to coś nieplanowanego, cholernie podoba. Biedna Wirginia, nie lubię kataru. bardzo. Czekam z niecierpliwością na następne ! :)
OdpowiedzUsuń